Moja przygoda z malowaniem farbą akrylową.

Artystyczne uzdolnienia mam od urodzenia, po Mamie. Po kim Mama je odziedziczyła to nie mam mam pojęcia, ale jej siostra jest równie uzdolniona, tak samo jak siostra mojego Taty, więc jestem pewnie jakąś kumulacją talentów.
W dzieciństwie miałam różne dziwne historie. Odstręczała mnie plastelina (jej zapach i konsystencja do tej pory wywołuje we mnie obrzydzenie), ale lepiłam z Mamą modelinowe dinozaury. O reszcie w innym temacie.

Jakoś nigdy nie podobały mi się moje malunki farbami. Były po prostu brzydkie - jeśli nie zrobiłam wcześniej szkicu ołówkiem, a po zrobieniu szkicu i pokryciu go farbą - czułam się jak oszust, a nie malarka, bo mój obraz był dla mnie jakby kolorowanką. Dlatego farby poszły w odstawkę. Miałam właściwie do dyspozycji farby szkolne typu plakatówka 12 kolorów i biały papier do drukarki, więc nie ma czemu się dziwić, chociaż można było zmalować coś genialnego. Oczywiście rodzinie podobały się moje obrazki, ale ja jakoś nie wierzyłam, czy coś ...

Teraz wracam do malowania. Hm... Po 8 latach, albo i więcej. Właściwie to raczej z takiej chęci pokazania samej sobie, że dam radę zmalować coś pięknego. Do sklepu przychodzą różni ludzie; starsze pani, matki z dziećmi, blogerki, malarze i każdy chce zacząć malować i oczekuje ode mnie pomocy (którą oczywiście dostaje), więc czemu miałaby nie wziąć się w garść i pomóc sobie?

Wystartowałam przed gwizdkiem, popełniając błąd przed którym wszystkich ostrzegam: 'najpierw sprawdź, czy ci się podoba. Kup 3 małe farbki, 2 pędzle i płótno'. Tak, przecież sama znam się najlepiej ...

Co chcę namalować ?
Z pomocą przyszedł mi Pinterest i termin porodu kuzynki. Znalazłam obrazek, który by jej się spodobał i mogłabym jej go później dać w prezencie dla małej dziewczynki, którą urodzi. Tylko, że miesiąc przed porodem okazało się, że to chłopczyk i baletnica na pudrowym różu jest dość niestosowna.

Allegro.pl i płótna po 4 złote
Nie wiedziałam jaki wymiar chcę obrazka, a nie chciałam inwestować w coś drogiego na start. Allegro.pl okazało się strzałem w 10! Co mu się zdarza bardzo, bardzo rzadko jeśli chodzi o mój gust i budżet. 12  kawałków kartonu oklejonych zagruntowanym płótnem za 25 zł. Interes życia.

3 małe farbki...
Przeliczyłam ile kosztują mnie farby na mojej pracowniczej zniżce. Pogrzebałam w Internecie czy ci producenci robią jakieś duże zestawy, przy okazji zamawiając książkę w mojej ulubionej księgarni Czytam.pl . Zestawów nie znalazłam, ale księgarnia zrobiła dobrą promocję na farby. Nie muszę chyba tłumaczyć jak to się skończyło. .. pierwszy przelew 60 zł. Farby i bloki malarskie. Chcociaż te bloki to nie były mi wcale potrzebne, bo doszło wtedy 12 teł pod obraz.

Pędzle
W domu mam pędzle zwykłe, szkolne. Tak, te których nawet dzieci nie lubią. Więc kupiłam 2 pędzle  (koci język i z włosia z grzywy kucyka). W ostateczności wykorzystam pędzle kupione do kaligrafii i akwareli (bo wcześniej pokusiłam się o zakup 6 małych pędzelków, 4 kolorów tuszu i 2 kostek akwareli i zmalowałam jakieś góry, ale to się chyba nie liczy).

Sztaluga
Jak to tak, bez sztalugi? Obiecałam sobie, że sprzątnę akwarium i postawię sztalugę. Akwarium co prawda jeszcze dosycha, a sztalugę już rozłożyłam, ale to nie był nieprzemyślany zakup. Przy okazji bycia samej sprawdzałam, która będzie dla mnie dobra. Jest przecież różnica wydać 25 zł, a 33 zł. Przynajmniej dla mnie. Wybór padł na małą plenerową sztalugę na solidnych poprzeczkach. Była lepsza od trójnoga z kilku ważnych dla mnie względów, ale o ty zrobię oddzielny post. Docelowo miałam malować na płasko, ale czas jak ma być na poważnie - to na poważnie! Muszę się zastosować do rad, jakie daję ludziom.

Więcej farby
Co z tego, że kupiłam podstawowe kolory po 250 ml, skoro jest tyle pięknych kolorów. Jestem w trakcie decyzji, jakie chcę kolory do tego, ale ciesze się, że na Czytam.pl jest jeszcze promocja (rabaty już się zmniejszyły, ale jeszcze jakaś przyzwoitość została zachowana). Mama powiedziała, że mnie wesprze i opłaci dwie farby. A co ja zrobiłam? W miejsce tych zaoszczędzonych pieniędzy dorzuciłam do koszyka dwie kolejne farby. Przelew na 140 zł. Żeby mi się zwróciło to chyba będę sprzedawać te obrazy, bo to szaleństwo.

Mało tych pędzli
Wypróbowałam farbę na papierze pakowym - jakie to przyjemne dla oka i piękne kolory. I się zaczęło. Na Pinterest znalazłam śliczny obraz sowy. I co? Potrzebuję jeszcze jeden koci język, aby zrobić mniejsze pióra. Przyniosłam kolejne dwa do domu.


Obecnie czekam na dostawę farb w sklepie, bo pilnie potrzebuję białej farby. Czarną udało mi się zakupić. Nie żebym do tego czasu miała nie malować, ale czego nie wymyślę to ten biały jednak jest potrzebny...

Komentarze